Ruszamy na pustynie
Po przylocie czekala nas mila niespodzianka. Zamiast zarezerwowanej Toyoty Camry dostalismy lepsze i wieksze auto: Mitsubishi Outlander 4×4. Teraz tylko maly klopot, jak sie przestawic na ruch lewostronny. Ustalilismy, ze … Czytaj dalej
Juz za chwile zaczynamy
Po 4 miesiacach przygotowan i oczekiwania nadeszla TA CHWILA. Jestesmy juz na lotnisku, po odprawie. Czekamy na wylot do Doha, a tam przesiadka i dalej do Melbourne. Pierwszy lot trwa … Czytaj dalej
Pakowanie czas zacząć…
Do wylotu do Australii zostały 4 dni. Czas zacząć pakowanie. Jak zwykle w pierwszym podejściu bagażu jest dużo za dużo, a potem zaczyna się główkowanie, co nie jest absolutnie konieczne. … Czytaj dalej
Ponad 20 000 wejść…
Wygląda na to, że blog orbitka.com już wyrósł z okresu dziecięcego i zaczyna być mile widzianym młodzieńcem. Dziś licznik przekroczył okrągłą liczbę 20 tysięcy wejść. Kochani, bardzo Wam dziękuję, że ciągle ze … Czytaj dalej
Dobry żart
Koleżanka miała dużo materiałów o Australii i zaproponowała, że mi pożyczy. Umówiłyśmy się, że podjadę do niej po pracy, miałam tylko dać znać, jak będę w drodze. Podała mi przez … Czytaj dalej
9 dni do wyjazdu
Wtorek, 21 maja 2013. Nagle okazalo sie, ze za nieco ponad tydzien bedziemy juz w drodze do Japonii. Przez zamieszanie z wielka majowka gdzies mi zginal jeden tydzien z kalendarza. … Czytaj dalej
W czerwcu lecimy do Japonii
Sroda 6.02.2013, troche po polnocy. Wlasnie skonczyla sie kolejna promocja biletow lotniczych, ktorej znow nie moglismy sie oprzec. Tym razem kupilismy bilety do Japonii na poczatku czerwca. Co prawda deszcz … Czytaj dalej
Mój świat z lotu ptaka
Sobota, 12.01.2013. Weekend to wspaniały wynalazek, pod warunkiem, że nie jest przeładowany jakimiś pilnymi rzeczami, na które brak czasu w tygodniu. Właśnie wyszła ode mnie Asia, której opowiadałam o wyprawie, … Czytaj dalej
Polskie drogi
Sroda, 2 stycznia 2013 Godz. 13:35: Stoje w mega-korku w Nowym Targu. Juz z pol godziny probuje skrecic na Krakow. Wyjechalismy z Czarnej Gory o 11:30, rowno 2 godziny temu, a … Czytaj dalej
Nowy Rok w Tatrach
Wtorek, 01.01.2013. Jesteśmy w Czarnej Górze koło Bukowiny Tatrzańskiej. Przyjechaliśmy z przyjaciółmi na długi weekend sylwestrowy w Tatry. Jest ze mną również Zosia, z którą niedawno byłyśmy na wyprawie do … Czytaj dalej
Troche sniegu i odwolane loty
Piatek, 7 grudnia 2012. 18:00. Siedze w samolocie z Paryza do Warszawy, juz zaczynamy ladowac. Niewiele brakowalo, zebym padla ofiara ogromnego zamieszania na lotnisku Charles de Gaulle w Paryzu. Wiele … Czytaj dalej
Wystawy w Galerie Lafayette
Jeszcze kilka zdjec z naszej wczorajszej wyprawy do centrum. Wystawy w galerii Lafayette.
Paryskie klimaty
Niedzielny spacer po okolicach Notre Dame w Paryzu. Tlumy ludzi, przepelnione kawiarnie, mega-korki na ulicach i wszechobecne swiateczne dekoracje w wielkim stylu. Francuzi nic nie robia na pol gwizdka, albo … Czytaj dalej
Paryż, ach Paryż…
2 grudnia 2012, godz. 14:00. Wylądowałam, dojechałam do hotelu, szybkie przeformatowanie i ruszam w miasto. Dziewczyny czekają, więc tylko muszę do nich jakoś dojechać i razem powłóczymy się po paryskich … Czytaj dalej
Lece do Paryza
Niedziela 02.12.2012 godz. 11:00. Siedze w samolocie do Paryza. Jeszcze nie wszystko rozpakowalam po podrozy do Rio i okolic, a juz mam kolejny wyjazd. Tym razem bedzie to tydzien w … Czytaj dalej
Wieczorny film z plazy Ipanema
30.11.2012, piątek, Andrzejkowy weekend. Dzięki Bogu już piątek, piąty dzień w biurze po urlopie, nie jest łatwo zejść na ziemie. Zaległości i wychodzenie na prostą to motto dnia. Na minus, … Czytaj dalej
Wspomnienia z Copacabany
Oto pierwsza porcja wspomnieniowych zdjęć z naszego dnia spędzonego na Copacabanie – kultowej plaży w Rio de Janeiro. To było niecały tydzień temu, 20-go listopada i temperatura wtedy była przyjemna, … Czytaj dalej
Home sweet home – juz w domu !!!
Sobota, 24.11.2012, godz 14:00, Warszawa Jestem juz w domu. Po wszystkich perypetiach i przygodach, ktore opisze pozniej, wyladowalysmy dzis z Zosia na Okeciu. Jestem padnieta, wiec zaraz ide spac, juz … Czytaj dalej
Rzym jest piekny
Piatek, 23.11.2012, godz 14:20 Po perypetiach z liniami lotniczymi ostatecznie wszystko skonczylo sie dobrze, wysiadka w Rzymie sie udala, bagaz odebralysmy, przejazd autobusem z lotniska do stacji kolejowej Termini okazal … Czytaj dalej
Jednak to bedzie Rzym
Piatek, 23.11.2012 godz 8:30 Udalo nam sie zalatwic wydostanie bagazu w Rzymie, wiec zostajemy tu na noc i realizujemy swoj pierwotny plan. Co prawda jeszcze tego bagazu nie mamy, ale … Czytaj dalej
Rio – dzielnica faweli
Wtorek, 20.11.2012, godz. 10:40 (w Polsce 13:40). Jestesmy w Rio. Jako czesc naszego ekstremalnego eksperymentu wzielismy noclegi w oslawionej dzielnicy fawel, ktore znane sa z holywoodzkich produkcji jako slumsy i … Czytaj dalej
Mistrzynie drugiego planu
Santiago de Chile, 19.11.2012, 13:15 czasu lokalnego (w Polsce 17:15) Za chwile wchodzimy na poklad samolotu do Rio de Janeiro. W kolejce za nami dwie urocze mistrzynie drugiego planu. Ich … Czytaj dalej
Wyspa Wielkanocna
Jest 18.11.2012, godz 6:30 (w Polsce 12:30). Juz spakowani, zaraz jedziemy na lotnisko i wylatujemy z Wyspy Wielkanocnej. Tyle deszczu juz dawno nie widzialam. Bylo pare chwil, gdy nie padalo, … Czytaj dalej
Lecimy na Wyspe Wielkanocna
Santiago de Chile, 16.11.2012, godz 9:30 (w Polsce 13:30) Siedzimy juz w samolocie, za chwile start i lecimy na Wyspe Wielkanocna (Isla de Pascua), czyli najbardziej oddalone miesce na swiecie. … Czytaj dalej
Usterka samolotu? Hmm
Jest 16.11.2012, 10:04, nasz lot sie opoznia, powinnismy byc juz od pol godziny w powietrzu, ale cos tam ciagle naprawiaja pod moim oknem. Mam mieszane uczucia, ale trzymam kciuki, zeby … Czytaj dalej
I znowu piekny stek
Oto moj certyfikat, ze lekcje tanga odbylam, a na deser piekny argentynski stek.
Na promie do Urugwaju
Jest 13.11.2012, 8:45 czasu lokalnego w Buenos Aires (w Polsce 12:45). Siedzimy na promie do Colonia de Sacramento w Urugwaju. Szybki prom plynie ok godziny. Bilet powrotny (tam w pierwszej … Czytaj dalej
Buenos Aires
Dzis ok 17-18 przylecielismy do Buenos Aires. Juz z okien samolotu widac bylo, ze miasto nie jest zwyczajne. Niesamowicie rozlegle, polacie gestych zabudowan ciagnely sie po horyzont. Juz w taksowce … Czytaj dalej
Ale odkrycie!!!
W samolocie do Iguazu w ostatnim wydaniu National Geographic, ktory Zosia zabrala w podroz, wpadl nam w rece ciekawy artykul. Nie wszystko jest prawdziwe i oddaje tylko meski punkt widzenia, … Czytaj dalej
Juz w Argentynie – trafilismy do raju
Po zgielku i poczuciu zagrozenia w Rio de Janeiro przylecielismy do Argentyny. Co za odmiana. Spokoj i relaks, wakacyjny nastroj na calego. Przede wszystkim w koncu odnalazl sie plecak Agnieszki. … Czytaj dalej
Udalo sie z biletami do Iguazu
Nasza wielka niewiadoma zakonczyla sie pomyslnie. Nasze bilety sa wazne. Lecimy, ale dwoma roznymi samolotami. Aga i Slawek o 10:10, a ja i Zosia o 10:34. Moja przeplacona siatka na … Czytaj dalej
Pierwsze brazylijskie jedzenie
Jest godzina 17:10, czas na obiadokolacje. Wczesniej byla tylko caipirina na plazy. Przedstawiamy po kolei: pizza z bananami i cynamonem, kurczak i banan panierowany i lasania. Do tego podwojna caipirina. … Czytaj dalej
Silna ekipa w Rio
Jest 9:10 w Rio (w Polsce 12:10). Wreszcie dolecieliśmy do Rio. Hurra!!! Z nowości: plecak Agi zaginął, nikt nie wie gdzie jest. Możliwe są dwa scenariusze: lepszy, że poleciał gdzie … Czytaj dalej
Dolecielismy do Rio de Janeiro!!!
Jest 9:02 (w Polsce 12:02). Tak wygladam po niekonczacej sie podrozy, umeczona ale szczesliwa, ze w koncu dotarlam do Rio. Jeszcze kontrola paszportowa, a potem w koncu hotel i prysznic. … Czytaj dalej
Jeszcze godzinka i Rio
Jest ok 8 rano czasu lokalnego (-3 godz), w Polsce ok 11.00. Jeszcze godzina lotu i bedziemy w Rio. W koncu sie wyspalam, a ze na siedzaco to niewazne, bo … Czytaj dalej
W koncu lot do Rio de Janeiro!!!
W Rzymie spotkalismy sie juz cala grupa KASZ, czyli Kasia, Aga, Slawek i Zosia. Odczekalismy swoje i wreszcie za chwile wsiadamy do samolotu, ktorym mamy zamiar doleciec do Rio. Po … Czytaj dalej
Dylemat w Genewie: narty czy tropiki
Po dlugiej pielgrzymce wreszcie dolecialysmy do Genewy. A tu wszystko kreci sie wokol nart. No i mamy dylemat, co bardziej atrakcyjne: narty w szwajcarskim wydaniu (luksus i pelna infrastruktura), czy … Czytaj dalej