Zeby rozwiazac odwieczny problem ze zbyt mala iloscia gniazdek w hotelach, przygotowalam sobie na te wyprawe lekki i krotki przedluzacz z czterema gniazdkami, do ktorego wystarcza mi jeden travel adapter, zeby dopasowac sie do australijskich wtyczek. W ten sposob powstalo moje „drzewko szczescia” z ladowarek i zasilaczy, jak na zdjeciu.
Poprzednio zabralam ze soba tylko zwykly rozgaleziacz bez kabla, ale pod obciazeniem wypadal z gniazdka To nowe rozwiazanie spisuje sie rewelacyjnie, moge spokojnie polecic podroznikom.
Najnowsze komentarze