NIE POLECAM: Hotel-SPA Stacja Nowa Gdynia w Zgierzu.
Marketingowa pułapka, niski poziom i brak atmosfery.
Miał być relaksacyjny pobyt w spa dla rodziny z małymi dziećmi, a okazało się, że miejsce jest pozbawione obiecywanych atrakcji, atmosfery oraz przyzwoitości. To nie jest żadne spa tylko zwykła noclegownia w budynku obok hali sportowej z basenem o standardzie kąpieliska miejskiego. Dobrze wygląda na zdjęciach, strona www piękna, ale w rzeczywistości na to właśnie daliśmy się złapać. Ceny nieadekwatne do poziomu usług.
Zarezerwowałam telefonicznie apartament za 500 zł z sypialnią dla 2 dorosłych i rozkładaną kanapą dla dzieci, bo innych pokoi już nie było (jest ich w sumie 18). Niecałą godzinę po mojej rezerwacji ponownie zadzwoniła do mnie recepcjonistka, ze się pomyliła i sofa, która jest na wyposażeniu w pokoju, jest dodatkowo płatna 120 zł. Gdy zaprotestowałam, ze oferta nie jest warta takiej ceny, pani sie wycofała i powiedziała, ze cena pozostaje 500 zł, jak pierwotnie.
Nie wspomniano też, ze brak jest krytego przejścia na basen, tylko spacer przez podwórze, co wyklucza swobodne korzystanie w chłodniejsze dni. Nie wspomniano o tym, mimo ze rezerwowałam ze względu na małe dzieci hotel z basenem i spa, żeby być niezależną od pogody, o czym mówiłam podczas rezerwacji.
Na wszelki wypadek upewniłam się, co wchodzi w cenę: basen, siłownia i sauna dla gości hotelu bezpłatne. Po przyjeździe na miejsce już inny recepcjonista powiedział, ze mamy w cenie tylko godzinę basenu i jedno wejście na siłownię, a reszta dodatkowo płatna. W apartamencie miały być dwie łazienki: z wanną i z prysznicem, okazało się, ze jest tylko jedna z dodatkową toaletą.
Zamiast przejść na basen i spa swobodnie w klapkach i szlafroku, trzeba się było grubo ubrać w kurtki i kozaki, oczywiście pamiętając, żeby zabrać swoje ręczniki, czyli uciążliwa wyprawa z bagażem. Pokój zabaw dla dzieci był zamknięty, opiekunki i atrakcji dla dzieci nie było, przez co nie udało nam się skorzystać z siłowni, na saunę siostra wcisnęła się dopiero za trzecim podejściem, bo była ciągle zajęta i mieściła tylko kilka osób, kręgielnia z dwoma torami zarezerwowana na cały wieczór pod imprezę firmową. Poza tym hotel wymarły i nie było co robić oprócz siedzenia w korytarzu hali sportowej i jedzenia chipsów w bufecie. W spa recepcjonistka nie miała zakresu usług z cennikiem i odsyłała nas do informacji na stronie internetowej, ale komputera tez nie miała, żeby nam pokazać to na miejscu. Chciałam zrobić manicure i pedicure, ale jak potem wrócić do hotelu nie niszcząc go przez ubieranie się, bo trzeba wyjść na dwór?
Restauracja, która wg pisemnej informacji w pokoju miała być czynna do 21:30, już o 20:00 była zamknięta i zostałyśmy głodne bez kolacji. Recepcjonista zaproponował nam numer do pobliskiej pizzerii, żeby sobie zamówić pizzę do pokoju.
Gdy postanowiłyśmy nie czekać na kolejne niespodzianki, tylko wyjechać od razu (po kilku godzinach ciągłego walczenia o obiecane składniki oferty), hotel zamiast przeprosin zażądał połowy ceny apartamentu „za zużycie”, cokolwiek by to miało znaczyć. W efekcie zamiast spa i relaksu miałam najdroższy i najbardziej stresujący pobyt na basenie miejskim, a teraz leczę ciężkie przeziębienie i mam zmarnowany długi weekend, chore dzieci i rozczarowana rodzinę na głowie.
Polecam tylko desperatom o mocnych nerwach, a piszę to ku przestrodze, bo milcząc takich praktyk nie zmienimy.
W poprzednim poście są jeszcze 3 krótkie filmiki: https://orbitka.wordpress.com/2013/11/11/male-radosci-dzieci-i-woda/
—–
2013-11-11, godz. 19:12
Pingback: Świat na nas patrzy | ORBITKA.COM - Photo-Travel Blog
Pingback: Ponad 20 000 wejść… | ORBITKA.COM - Photo-Travel Blog
Pingback: Licznik przeskoczył 30 tysięcy | ORBITKA.COM - Photo-Travel Blog