Warszawa, wtorek, 27.11.2012, 19:30
Jest trochę po moim powrocie z biura, gdzie próbuję się odkopać z pourlopowych zaległości.
Dziś zadzwoniła do mnie podekscytowana Aga i zaczęła mi czytać artykuł, z którego wynikało, że 20 listopada 2012 Argentyna została sparaliżowana strajkiem generalnym, równo pięć dni po naszym wylocie z Buenos Aires w pamiętną podróż nowiutkim dreamlinerem nad Andami do Chile.
Oto co znaczy być w trybie wakacyjnym i totalnie nieświadomym tego, co dzieje się dookoła. Jeszcze dziś pamiętam naszą dyskusję w taksówce w drodze na lotnisko. Ubawiliśmy się wtedy setnie próbując poskładać do kupy naszą mizerną wiedzę na temat polityki kraju, który właśnie opuszczaliśmy. Największy wkład merytoryczny wniósł Antonio (wcześniej znany jako Sławek), który przynajmniej wiedział, że prezydentem Argentyny jest kobieta. Byłyśmy zaskoczone, gdy zdałyśmy sobie sprawę z tego, jak w takim macho-kraju może rządzić kobieta, więc zapytałyśmy naszego mędrca:
– A wiesz przynajmniej jak się nazywa?
– Nie wiem, Mendoza jakaś.
Ta błyskotliwa odpowiedź urosła do rangi klasyki i w formie często przytaczanego żartu pozostała z nami do końca podróży. Dziś, mimo upływu czasu (w końcu już 3 dni minęły od naszego powrotu) nadal zdrowo pobudza mięśnie twarzy do uśmiechu.
Wracając do tematu strajku, zupełnie nieświadomi byliśmy, w jakim kotle się znaleźliśmy i jak niewiele brakowało, żeby nasza dalsza podróż się nie odbyła. Miałam jakieś niejasne przeczucia, że coś nie tak, gdy fotografowałam na ulicy demonstrację, ale nie wyglądało to poważnie, ot, kilka krzyczących kobiet, bęben, transparent, trochę jak studencka demonstacja z dowolnego powodu. Dopiero teraz przejrzałam, co w mediach jest na ten temat. Sporo. Linki poniżej.
Cytat z Onet.pl:
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/24-godzinny-strajk-generalny-w-argentynie,1,5310363,wiadomosc.html: „Argentyna została we wtorek częściowo sparaliżowana 24-godzinnym strajkiem generalnym, zwołanym przez trzy centrale związkowe w proteście przeciwko polityce rządu. To pierwszy od 2003 roku tak znaczny przejaw społecznego niezadowolenia.
Strajk dał się najbardziej odczuć w stolicy państwa Buenos Aires, ale w poważnym stopniu dotknął także inne miasta i regiony. Zamknięto większość sklepów, punktów usługowych i stacji benzynowych. Strajkujący zablokowali drogi krajowe i stanowe. Odwołano prawie wszystkie loty krajowe i regionalne, stanęły pociągi i stołeczne metro.”
http://pl.euronews.com/2012/11/21/argentyna-strajk-generalny-przeciwko-wzrostowi-podatkow/
http://wyborcza.pl/1,91446,12894916,Argentyna_24_godzinny_strajk_generalny.html
Najnowsze komentarze