Niedziela 18.11.2012 rano.
Nasz samolot z Wyspy Wielkanocnej do Santiago jest sporo opozniony. Na lotnisku czekamy kilka godzin. Deszcz nie ustaje w wysilkach.
Po 5 godzinach i 40 minutach lotu docieramy znow do Santiago de Chile. Znowu jest cieplo, 30 stopni. Czekalismy na to jak na zbawienie, bo na Wyspie Wielkanocnej wszystko nam przemoklo i bylo dosc zimno.
Jutro wczesnym popoludniem lecimy dalej do Rio de Janeiro.
Agile Coach, Program and Project Manager in Manhattan, New York City. LinkedIn: KasiaBartos
Najnowsze komentarze